LO KSW NA POGRZEBIE MROŻKA
Liceum Ogólnokształcące KSW, jako jedna z kilku szkół w Małopolsce, została zaproszona do udziału w uroczystościach pogrzebowych Sławomira Mrożka. Z racji systematycznej współpracy szkoły z Fundacją Panteon Narodowy, w pogrzebie pisarza 17 września 2013 r. uczestniczyła delegacja uczniów i nauczycieli.
„Twórca mądrej groteski", „Przekłuwacz absurdów", „Polski Sokrates" – takie określenia padały podczas przemówień pożegnalnych przed złożeniem prochów pisarza w krypcie kościoła ŚŚ Piotra i Pawła, gdzie kolejną swoją siedzibę, po Wawelu i Skałce, ma nasz Panteon Narodowy.
Uroczysta Msza Święta sprawowana przez metropolitę krakowskiego, kardynała Stanisława Dziwisza, żałobne łacińskie śpiewy, wcześniej wystawienie prochów pisarza w Barbakanie, kondukt Drogą Królewską, urna w karawanie ciągnionym przez obleczone kirem konie – tę formę krakowskich pochówków wielkich rodaków Kraków zna od stuleci. Ale, co rzucało się również w oczy na trasie konduktu, pogrzebowi towarzyszyło raczej nieduże zainteresowanie krakowian, za to turyści ochoczo fotografowali ostatnią drogę pisarza przez jego ukochane miasto. I nieodparcie nasuwało się pytanie: czy Mrożek, przez swoją twórczość, pełną absurdalnego humoru, ironii i groteski, pasuje do tej formy, wydawać by się mogło, „zarezerwowanej" dla uznanych twórców narodowych pokroju Mickiewicza, Słowackiego, Wyspiańskiego czy Miłosza? Czy cała ta sytuacja nie wygląda jak, nomen omen „z Mrożka" właśnie?
Do tego „wiszącego" nad uczestnikami pogrzebu pytania, tej zagadkowej atmosfery dysproporcji między, siłą rzeczy, wzniosłą formą uzasadnioną majestatem śmierci a charakterem dzieł pisarza, odniósł się ojciec Andrzej Kłoczowski w homilii, mówiąc, że fakt pochowania Mrożka w Panteonie Narodowym to nasza „zemsta" na pisarzu za to, co nam, swoim rodakom, zrobił. „Sam sobie zgotowałeś ten los!" – stwierdził ojciec Kłoczowski, co wywołało stłumiony śmiech wśród uczestników ceremonii. W ten sposób wrażenie dysharmonii miedzy formą i treścią zostało zażegnane, a pochówek Sławomira Mrożka w Panteonie Narodowym uznano za w pełni uzasadniony.
Bo też nie ulega wątpliwości, że o ile Mrożek nie bardzo nam „pasuje" do Panteonu w tym tradycyjnym znaczeniu, w jakim to słowo funkcjonuje w polszczyźnie , o tyle też zasługuje na niego jak mało kto. Był twórcą głęboko zanurzonym w naszych polskich sprawach – historycznych porażkach i resentymentach, aspiracjach i kompleksach, i jak mało kto umiał nam mądrze podstawić lustro, w którym mogliśmy się przejrzeć. W Mrożkowskim krzywym zwierciadle mogliśmy łatwiej zauważyć naszą małostkowość i wybujałe ambicje; heroiczną wewnętrzną niezgodę na egzystencję w pełnej absurdów socjalistycznej rzeczywistości i urojoną wielkość; tragiczny wybór płaskich kompromisów i głupotę. Rozdzielał swe razy sprawiedliwie – dostało się wszystkim: inteligencji, robotnikom i chłopom; starym i młodym. Trafiał celnie – boleśnie, lecz za faktyczne „zasługi".
Jednak, co najistotniejsze, była to chłosta ozdrowieńcza, satyra i ironia w klasycznym, wręcz oświeceniowym wydaniu: „Szydzić z wad, karcić błędy, oszczędzać osoby" – pisał Dmochowski, a Mrożek mógłby powtórzyć tę maksymę za nim. W tym sensie był nasz pisarz mądrym prześmiewcą, takim, któremu zależy na tym, aby Polacy byli ludźmi mądrymi i dobrymi; aby, dostrzegłszy swe błędy doprowadzone do karykatury na scenie, zmienili się na lepsze. Krótko mówiąc, satyra, drwina i ironia w tekstach Mrożka była w tym najszlachetniejszym gatunku. Zawdzięczamy mu – jako pojedynczy ludzie i jako naród - bardzo wiele, pochówek w Panteonie Narodowym tak naprawdę jemu już nie jest potrzebny; to zewnętrzny wyraz należnej pisarzowi wdzięczności i sławy, „która czoło zdobi".
Mrożek w Panteonie potrzebny jest nam samym; obecnym i przyszłym pokoleniom Polaków. Może nawet najbardziej – przyszłym pokoleniom. Bo Panteon Narodowy to instytucja powołana In honorem clarissimorum Polonorum, ale przecież także Pro memoria futuris generationis. (Ku pamięci przyszłych pokoleń).